Test ekranu Stewart GrayHawk Reference

Test ekranu Stewart GrayHawk Reference

Test ekranu Stewart GrayHawk Reference 1920 1042 Cinematic

Nie sposób przecenić roli dobrego ekranu w systemie kina domowego. Przekonałem się o tym dobitnie, użytkując przez dłuższy czas produkt bodaj najbardziej znanej wytwórni highendowych ekranów, Stewart Filmscreen Corporation.

Laik zapyta: o co tu właściwie chodzi? Ekran projekcyjny na Ścianie za ponad 10 tysięcy złotych? Czy nie wystarczy gładka biała ściana, albo w najlepszym razie ekran multimedialny za kilka stów? Jeszcze niedawno sądziłem podobnie, no, może nie dosłownie. Aż wstyd się przyznać! Fani kina domowego w wersji projektorowej śmieję się do rozpuku. To mniej więcej tak, jakby audiofilowi wmawiać, Że Grande Utopie będą grafy w sali gimnastycznej tak samo dobrze, jak w specjalnie przygotowanym pokoju odsłuchowym. Przedstawiamy najlepszy ekran ramowy do sali kinowej jaki możecie Państwo nabyć.

Poniżej publikujemy obszerne fragmenty artykułu opublikowanego na łamach magazynu Audio-Video w numerze 09/2005 autorstwa Filipa Kulpy.

Logo Stewart Filmscreen

Stewart Filmscreen Corporation

Ten uznawany za jednego z najlepszych specjalistów od ekranów projekcyjnych producent z Kalifornii zaczął działalność niedługo po Il wojnie światowej, w 1947 roku. Od początku byt to biznes rodzinny, przechodzący z pokolenia na pokolenie. Obecnie firmą kieruje Patrick Stewart, Ekrany Stewarta są wykorzystywane przede wszystkim przez zawodowców, w studiach produkcyjnych i kinach. Trudno o lepszą rekomendację niż fakt, iż są rokrocznie używane podczas wielkiej gali wręczania Oscarów.

W 1994 roku Stewart zabłysnął powierzchnią odbijającą StudioTek 130 (produkowaną do dziś). która dała mu przepustkę na młody wówczas rynek kina domowego. Opracowana we współpracy z Joem Kane’em – znanym guru amerykańskiego rynku video — zapewniała wcześniej nieznaną jakość obrazu ze współczesnych projektorów do kina domowego.

Kolejnym przełomem była referencyjna powierzchnia FireHawk, zaprojektowana specjalnie z myślą o projektorach DLP. Również i ona powstała w konsultacji z Joem Kane’em. W listopadzie 2004 roku wprowadzono kolejną powierzchnię wzorcową o nazwie…

Ekran Stewart GrayHawk

… Stewart GrayHawk Reference

Jest to powierzchnia jasnoszara o najmniejszym współczynniku gain spośród wszystkich produkowanych ekranów – 0,95. W porównaniu do FireHawka charakteryzuje się ponadto znacznie szerszym kątem oglądalności — aż 160 stopni (zamiast 100) Jednak najważniejszą cechę GrayHawka jest podwyższona odporność na światło zewnętrzne. W warunkach oświetlenia zewnętrznego ma zapewniać znacznie lepszy kontrast niż powierzchnie białe i srebrne. GrayHawk ma tez pogłębiać czerń, odwzorowanie szczegółów w cieniach oraz nasycenie kolorów – parametry krytyczne z punktu widzenia fanów kina domowego. Został zoptymalizowany pod kątem projektorów typu DLP, LCD oraz D-ILA.

Ekran o widocznej szerokości 2,20 m otrzymałem wraz ze sztywną ramą ScreenWall Deluxe do montażu ściennego. Jest to znacznie tańsza opcja niż system rozwijany elektrycznie, a równie dobra (jeśli nie lepsza) pod względem mechanicznym. Rama jest w całości wykonana z czterech zamkniętych i skręcanych ze sobą profili aluminiowych i na całej powierzchni pokryta czarnym welurem (VeLuxe). To nie żaden bajer, lecz bardzo istotny element każdego ekranu: czarne obramowanie ułatwia koncentrację wzroku, eliminuje problem Overscaningu (nawet jeśli rzucany obraz wychodzi poza powierzchnię ekranu. to i tak tego nie widzimy). Welur VeLuxe praktycznie w ogóle nie odbija światła. Sztywność ramy zapewnia idealną gładkość powierzchni odbijającej.

Montaż Stewart ScreenWall

Montaż

Jakość i precyzja wykonania są najwyższych lotów. Pomimo znacznych rozmiarów ramy (2,5 m szerokości), można ją, zachowując oczywiście ostrożność, zamontować w pojedynkę. Ważną czynnością jest teraz rozpięcie samego ekranu. Rozwinięty z rulonu i rozłożony na podłodze, wydaje się lekko pomarszczony. Czuć jednak, że materiał jest bardzo elastyczny. Elementami mocującymi ekran do ramy są bardzo solidne zatrzaski, podobne do stosowanych w ubraniach. Do ich zapięcia trzeba użyć sporo siły, a to dlatego, że luźno położony ekran jest mniejszy niż wewnętrzny obrys ramy. To oczywiście po to, by móc właściwie napiąć ekran. Moje początkowe obawy, że mogę go porwać okazały się całkowicie bezpodstawne. Po założeniu na ramę ekran staje się gładki jak lustro, Widać, że nic nie jest tu dziełem przypadku. Ale najtrudniejsza czynność przed nami – zawieszenie na ścianie. Wpierw trzeba wywiercić otwory, a próby — przeprowadzić na ramie jeszcze bez ekranu. Jeśli wkręty są już w ścianie, dzwonimy po kolegę, albo nawet dwóch (żony nie warto prosić!) i podejmujemy próbę trafienia czterema otworami mocującymi (których nie widzimy) we wkręty. Nie jest łatwo, ale po kilku próbach jesteśmy „w domu”. A zatem… czas na projekcję!

Ekran Stewart GrayHawk Reference

Obraz

Są dwie możliwości reakcji na uzyskany obraz: szok albo całkowite zaskoczenie. Tego pierwszego doznamy, jeśli GrayHawk zajął miejsce białej Ściany. Drugie odczucie pojawi się u tych, którzy mieli już ekran i wydawało się im, że całkiem dobry. Różnica jest wprost niewiarygodna. Obraz staje się wprost nie do poznania: znacznie bardziej kontrastowy, naturalny i nasycony w kolory. Pojawia się trudne do opisania wrażenie naturalności przekazu, przypominające to, co widzimy w kinie. Ciekawostką jest to, że obraz, pomimo iż wyraźnie ciemniejszy (w porównaniu do białego), staje się wyraźniejszy, soczysty, a zarazem niezwykle spokojny. Coś mnie podkusiło, żeby obejrzeć slajdy z wakacji. Ustawiłem 250-watowy rzutnik Brauna, zładowałem magazynek slajdów Velvia i… kolejny szok! Nie spodziewałem się, że różnica (w stosunku do białej ściany) może być tak ogromna. Szybko przerzuciłem 200 sztuk, a potem znów wracałem do początku. Miałem wrażenie, że te doskonale znane zdjęcia oglądam pierwszy raz. Efekt wizualny przypominał to, co widać na przeglądarce do slajdów, tyle tylko, że obraz był jakieś 2000 razy większy… Jedyna widoczna niedoskonałość GrayHawka (i tak mniejsza niż ekranów o większym gainie) ta śladowy hot-spotting widoczny na jednorodnych planszach niebieskich.

Porównania

Dystrybutor, wrocławska firma Cinematic, przystał, oprócz samego ekranu, małe próbki powierzchni StudioTek 130 FireHawk. Żałowałem, że nie są to pełnowartościowe ekrany, które mógłbym rozwiesić na ramie, ale mimo to udało mi się wykonać dość ciekawe i miarodajne, jak sądzę, porównania. Próbki były małe (ok. 30 x 30 cm), tak więc nie mogłem badać ich wpływu na na obraz z normalnej pozycji, tj. siedząc w fotelu, chociaż różnice po przyłożeniu próbek do ekranu GrayHawk były czytelne nawet z bliska. W pomieszczeniu całkowicie zaciemnionym różnice między GrayHawkiem a FireHawkiem nie są ogromne, ale wyraźne. FireHawk dale nieco lepszy kontrast, a to dzięki temu, że obszary jasne są jaśniejsze, lepiej nasycone, zaś czerń – równie głęboka. Poza osią optyczną projektora kontrast spada jednak znacznie szybciej niż w przypadku GrayHawka, który lepiej rozprasza światło na boki (szerszy stożek odbicia). W tym porównaniu StudioTek wypadł gorzej, chociaż „świecił” jeszcze jaśniej. Kontrast byt słabszy (obraz jaśniejszy w całym spektrum szarości), a kolory – słabiej nasycone. Nie chcę jednak wyciągać pochopnych wniosków, gdyż natury obrazów z rzutnika projektora video są jednak różne, a samo porównanie miało charakter orientacyjny. Prawdziwe i zupełnie jednoznaczne różnice pojawiły się po zapaleniu światła — zaledwie dwóch energooszczędnych świetlówek (mocowanych przy suficie) o łącznej mocy około 30 W. Efekty widać na fotografiach. Różnica pomiędzy powierzchnią StudioTek 130 a GrayHawkiem okazała się zasadnicza – utrata kontrastu w tym drugim przypadku została istotnie ograniczona. Na FireHawku jakość obrazu zbliżyła się do testowanego ekranu — co ciekawe,  również w tym przypadku różnice byty niewielkie, ale na korzyść GrayHawka (nieco lepsza czerń i naturalniejsze szarości). Reasumując, wykonany test potwierdził wysoką odporność tego ekranu na rozproszone światło zewnętrzne, niemniej nie należy oczekiwać, że obraz będzie przy zapalonym świetle równie dobry jak po ciemku — to po prostu niemożliwe.

Konkluzja

GrayHawk to powierzchnia referencyjna nie tylko z nazwy. Wpływ tego ekranu na jakość wyświetlanego obrazu jest wprost rewelacyjny. Nie wyobrażam sobie instalacji kina domowego z projektorem klasy high-end bez ekranu podobnej klasy. Czy mógłby być tańszy? Wątpię. Poza tym, jego cena nie jest wcale duża w zestawieniu z cenami projektorów wysokiej klasy. Szukając swojego faworyta, warto zawczasu pomyśleć o takim ekranie. Naprawdę warto!